Wczoraj Microsoft udostępnił kolejną wersję testową swojego nowego dzieła oznaczoną numerkiem 8400. Spojrzę na ten system pod kątem użytkownika zwykłego blaszaka, bo właśnie na pecetach ten system będzie zapewne najczęściej instalowany. Ściągnąłem obraz ISO zaraz po oficjalnym udostępnieniu i przetestowałem. Postaram odpowiedzieć się na pytanie czy system ten zmierza w dobrym kierunku i będzie jakikolwiek sens przesiadać się z Windows 7.
Już sama nazwa wersji wskazuje na to że nie mamy do czynienia z normalnym systemem. Microsoft uznał że nazywanie wersji testowych terminami „beta” lub „RC1” jest niemodne i niefajne. Ciężko się przyzwyczaić i w sumie ta zmiana jest bez sensu. Ale to nie jedyna bezsensowna i absurdalna rzecz w Windows 8.
Instalator jest nudny i nie zmienił się znacząco od czasów Visty. Stary oklepany schemat okna z imitacją Aero które wypakowuje nam wima. Jeśli nie testowaliśmy Consumer Preview może nas zaskoczyć msstyles w Windows PE. Ciekawe co będzie następne? Programowe Aero? Metro? Lepiej nie, niech chociaż Windows PE będzie wolny od tych udziwnień.
Irytująca jest konieczność podawania klucza. Strasznie to uciążliwe zwłaszcza gdy instalujemy na Real HW, gdy nie mamy innego komputera to bez wydrukowania albo przepisania się nie obejdzie. Wiem że można to ominąć i przerobić łatwo ISO ale wszystkie bety Windows 7 nie wymagały do instalacji żadnego klucza a dopiero podczas aktywacji. Czy nie można było tak zrobić i teraz? Jest to pierwszy objaw zaostrzenia zabezpieczeń antypirackich przez Microsoft. Nie wiadomo jeszcze wszystkiego przez RTM ale prawdopodobnie dzięki SLIC 3.0 loadery pójdą w odstawkę, być może wróci także blokowanie nieaktywowanych systemów. Raczej nie zwiększy to popularności Windows 8. Microsoft nie wyciągnął wniosków z Visty która po premierze miała przez ponad rok udział mniejszy niż 5% właśnie z powodu zabezpieczeń antypirackich które zostały złamane dopiero po upływie około roku. W SP1 wyłączono blokowanie nieaktywowanego systemu po 30 dniach, ale już nic nie uratowało reputacji tego systemu. Microsoft w dobie kryzysu zaczyna zapominać że piractwo tak naprawdę zwiększa im zyski.
Po pierwszym uruchomieniu wita nas OOBE, które nie zmieniło się praktycznie wcale od poprzedniej wersji pomijając szczegóły typu domyślnie wyłączone opcje wysyłania statystyk do Microsoftu i większa liczba kolorów interfejsu do wyboru. Aż 25! WOW, czekamy aż zwiększą do 256, 65536 itd. aż w końcu odkryją na nowo True Color!
Po uruchomieniu ekranu startowego czeka nas pierwsze zaskoczenie. Większość aplikacji metrowych przywita nas polskim językiem (o ile wybraliśmy polskie ustawienia regionalne na początku instalacji). Jak widać Microsoft na żywo testuje tłumaczenia a programy w Metro mają osobne pliki językowe i w dodatku niezależne od reszty systemu. Właściwie używając Windows 8 czujemy się tak jakbyśmy mieli uruchomione dwa systemy jednocześnie i tak jest w istocie. Metro i pulpit mają inne API, pogramy Metrowe działają w sandboxie nie mając dostępu np. do folderu Windows, a programy desktopowe nie mają dostępu do metra, wszystko jest osobne, nawet systemy powiadomień. Polskie MUI dla całego systemu nie jest jeszcze dostępne. Metro nie uległo wielkim zmianom, kto oczekiwał zmian takich jak między Developer Preview a Consumer Preview nieco się rozczaruje, bo poprawki są głównie kosmetyczne.
W samych programach metrowych też widać trochę kosmetycznych zmian. Programy działają nieco stabilniej, jest trochę więcej funkcji ale nadal jest daleko od ideału.
Poczta, Kontakty, Wiadomości, Kalendarz – program pocztowy jest dość ciekawy, umożliwia synchronizacje z exchange i gmailem, kalendarz też ciekawy, dodali trochę funkcji względem Consumer Preview, ale od poczty i kalendarza mam Outlooka o wiele większych możliwościach. A co do komunikatora i aplikacji społecznościowej to chyba ich porąbało jeśli myślą że będę używał komunikatora na pełnym ekranie. Od komunikowania się z ludźmi mam WTW, znajomych na facebooku szukam odpalając Operę i wchodząc na facebooka zamiast przewijać nazwiska wyświetlone czcionką 48px.
Zdjęcia, Wideo, Muzyka – fajne, ale tylko dla tabletów. Wszystko zoptymalizowane do ekranów dotykowych. O wiele większe możliwości zapewnia WMP (na szczęście go nie usunęli tylko okroili nieco z kodeków m.in do DVD), lub foobar. Do zdjęć Irfan View. Kurwicy bym dostał jakbym przy każdym otwarciu pliku multimedialnego wchodził w Metro.
Internet Explorer – to już jest kurwa szczyt absurdu. Zintegrowany flash sprawia że większość portali wyświetla reklamy i bannery flashowe na pół ekranu. I to ma być ta specjalna selekcja zawartości flashowej? Pół biedy jakby tak było tylko w trybie desktopa, ale nawet w trybie tabletu mamy dalej to samo. Oczywiście IE nie ma żadnej funkcji blokowania reklam. Wyobraźcie sobie co się będzie działo na tabletach z atomem. To już na c2d muli jak cholera, w dodatku uniemożliwia ładowanie niektórych stron. Jedyna dobra rzecz jaką można powiedzieć o IE w Win 8 RP to to że ma nieco lepszy silnik niż w poprzedniej wersji i wyświetla poprawnie m.in animacje na techvortalu. Na szczęście nikt mi nie zabroni korzystać z Opery, to nie Windows Phone…
Pogoda – brak większych zmian względem Consumer Preview. Nadal jest błąd z wyświetlaniem live tiles, ale teraz nie zależy od tego czy wybierzemy miasto z polskimi znakami.
Mapy – już da się używać. Można wyznaczyć trasę w Polsce, wyświetla nawet poziom ruchu ulicznego.
SkyDrive – nawet da się używać, integruje się z resztą programów metrowych. W Consumer Preview narzekano że nie integruje się z pulpitem. Microsoft wydał jednak niedawno analogiczny program do środowiska desktopowego. Integruje się z Explorerem, funkcjonuje też pod Windows 7 i działa jak drobpox, tylko że jest 25GB miejsca a nie 2 (o ile macie konto Microsoft od ponad roku). Polecam.
Gry Xbox Live – nie gram, nie bawiłem się, ale widzę że fajne to jest. Można ściągać i odpalać proste gry zoptymalizowane dla tabletów, pełna integracja z Xbox Live. Kto ma xboxa, albo częściej gra pewnie się ucieszy.
Aparat – w oryginalnym zamyśle zapewne aplikacja do obsługi kamery w tabletach, ale działa też na pecetach z każdą kamera internetową. Nagrywa filmy, cyka zdjęcia. W końcu nie trzeba zewnętrznych programów do tego.
Sklep – trochę więcej aplikacji, trochę iny wygląd. Poza tym bez większych zmian.
News, Sports, Travel, Finance – programy informacyjne, jakby ktoś nie mógł wejść np. na Onet albo WP (albo ma dość reklam na pół ekranu). Brak obsługi polskiego języka ani wiadomości po polsku. Nie można dodawać swoich źródeł informacyjnych, tylko jedyne słuszne informacje jakie mamy na liście źródeł. W ogóle w Consumer ani Release Preview nie ma czytnika RRS w Metro UI, w Developer Preview był. Warto by napisać i dać do sklepu. W sumie nieźle to wygląda w Metro UI, ale chyba jednak lepiej wejść na dowolny portal informacyjny z przeglądarki internetowej posiadającej filtr reklam.
Czytnik PDF – Kolejny z nielicznej grupy fajnych programów w Metro UI. Otwiera PDFy, pozwala na wygodne ich przeglądanie. Zapewne integracja z Windowsem wykosi spory udział Adobe Readerowi. W RP dodali fajną prezentacje numerów stron u góry kartki, poza tym praktycznie nie ma zmian.
W Release Preview nie ma już zintegrowanego fajnego metrowego klienta pulpitu zdalnego, zamiast niego ponownie „odkryto” klienta desktopowego. Na szczęście można pobrać metrowego klienta RDC z Windows Store. Fajnie bo to chyba jedyna aplikacja która w Metro UI zapewnia więcej możliwości niż jej desktopowy odpowiednik. Możemy np. otworzyć kilka zdalnych pulpitów jednocześnie na zakładkach, wyświetlić pulpity w miniaturkach itd. Ten program też już spolszczono.
A co nowego w trybie pulpitu? Niewiele. Dodano nowe kursory, zmieniono niektóre ikony. Ikona peceta w większości miejsc zastąpiona ikoną tabletu mówi jednoznacznie na jakie urządzenia jest projektowany ten system. Poprawiono styl Aero i Aero Lite, teraz są one bardziej płaskie, dostosowane do interfejsu Metro. Integrować z chmurą można więcej ustawień, w tym np. takie duperele jak ustawienia explorera, strony wyświetlane w IE (działa jak Opera Link) a nawet hasła. Od razu po zintegrowaniu konta z chmurą zmieniła mi się tapeta i kolor okien na ten który ustawiałem kiedyś jeszcze w Consumer Preview testując na głównej maszynie a programy w metro od razu powitały mnie kanonadą powiadomień i same się skonfigurowały. Całkiem fajny bajer, można mieć te same ustawienia na kilku komputerach albo np. na pececie i tablecie. Domyślnie nie mamy Media Centera, którego trzeba dokupić. W wersji dla użytkowników domowych (core, pro i pro wmc) nie będzie funkcjonalności instalacji systemu na dysku usb, co jest ogromnym minusem. Byłaby to świetna opcja dla osób często podróżujących. Sru wkładam usb z systemem, bootuje, trochę wykrywania sprzętu i już mogę pracować na każdym komputerze. Cały system sprawia wrażenie działania szybciej niż Consumer Preview. Nie zdarzają się już okresy mielenia dyskiem i użycia wszystkich rdzeni na 100%, nie ma też już wycieków pamięci z dwm.exe (jedyne leaki na jakie można było liczyć w Win 8).
Zarówno we wpisie o erze Post-PC jak i teraz zadaje sobie pytanie: Czemu jestem zmuszany do używania systemu tabletowego na zwykłym desktopie? Rynek tabletów to nawet nie jest 1/10 rynku pecetów i właśnie na pecetach będzie najczęściej sprzedawany preinstalowany Windows 8. Już widzę tych ludzi którzy pół godziny męczą się jak otworzyć ekran start albo menu boczne. Zakładam że lwia część tych ludzi wróci do Windows 7 albo co gorsza do XP mówiąc że „Windows 8 to gówno”. Po raz pierwszy w temacie Windowsów muszę się częściowo z nimi zgodzić i po raz pierwszy w życiu zastanawiam się czy nie przechodzić na nowy system i pozostać przy Windows 7. Nawet w czasach Visty SP0 byłem skłonny używać tego systemu i godzić się na wszelkie problemy ale zarazem nie mogąc zyć bez nowych funkcji, dziwiąc się ludziom którzy zostawali na XP. Podobnie było w czasach betatestów Windows 7. Testując w 2009 roku kolejne buldy (które wyciekały czasem nawet co kilka dni, nie to co teraz) miałem od początku wrażenie że tego systemu 3 lata po premierze będzie używał każdy. Co chwila pojawiała się myśl „wow, jaka fajna funkcja, dokładnie tego mi było trzeba”. Podczas testów Windows 8 zwykle wyglądało to na „o nie, znowu dodali jakieś niepotrzebne gówno”. Może się starzeję…
Warto przechodzić na Windows 8 gdy mamy zwykłego desktopa? Jeśli nic nie zmieni się do wersji RTM to tą kwestię pozostawiam wam. Jeśli usuniemy wszystkie programy metrowe i potraktujemy panel start jako kafelkowe rozwinięcie menu start z Windows 7 i pogodzimy się na pewne ustępstwa to system ten nie jest wcale gorszy od Win 7 a nawet posiada trochę nowości (nowy menedżer zadań, ribbon w explorerze). Mimo wszystko nie wróżę sukcesu dla Windows 8, podobnie jak Windows Phone 8 i innym produktom z którymi Windows 8 ma tworzyć wspólny ekosystem. Masa nielogiczności jakie Microsoft ostatnio stosuje w swojej strategii produktów przekroczyła granice absurdu. Na pecetach Windows 8 będzie miał marginalny udział i będą używali go ludzie którzy potrafią poradzić sobie z problemami jakie przynosi, na tabletach zdobędzie spore uznanie idiotów, ale także nie zdobędzie dużej części rynku poza USA ze względu na duże ceny urządzeń (w końcu trzeba doliczyć haracz za licencję). Jeszcze bardziej marginalne znaczenie będzie miała wersja ARM ze względu na liczne ograniczenia i brak obsługi, a nawet brak możliwości portowania programów z x86, pozostając głównie ciekawostką techniczną.