Zabawy ze szklaną kulą, czyli przyszłość jest w nas (cz.1)

Od wieków ludzkość stara się odpowiedzieć na pytania jakie sama sobie zadaje. Ludzka ciekawość i chęć poznawania świata zaprowadziła nas tu gdzie teraz jesteśmy. Jedną z najważniejszych rzeczy jakie ludzie zawsze chcieli znać jest ich własna przyszłość. Któż nie chciałby znać przyszłości? Wiedza ta czyniłaby kogoś kto ją posiądzie kimś niezwykle potężnym, umiejętny strateg i wódz mógłby przewidzieć poczynania wroga wygrywając wojnę i zmieniając bieg historii. Grający na giełdzie dysponujący wiedzą jak bardzo wzrosną lub spadną akcje danych spółek szybko zarobiłby morze gotówki. Wreszcie zwykły człowiek znając numery lotto dla przyszłego losowania rozwiązałby swoje problemy finansowe, a znajomość błędów jakie popełnimy w życiu pozwalałby się z nimi zmierzyć jeszcze zanim nastąpią i nim zapobiec.

Próbowano wielu metod, począwszy od wszelkiego rodzaju dziwnych rzeczy typu astrologia, wróżby ze szklanej kuli albo ręki. (chciałbym pozdrowić przy okazji pewną wredną cygankę która w wieku 7 lat powiedziała mi zginę młodo i umrę w samotności, to było najgłupiej wydane 20zł w moim życiu). W końcu gdy racjonalne metody opisywania świata zwyciężyły nad ciemnotą pojawiły się logiczne metody przewidywania różnych aspektów przyszłości w oparciu o dane którymi dysponujemy obecnie. W tym wpisie pobawię się w futurologa i opiszę jak będzie wyglądała przyszłość odległa od naszych czasów o równe 200 lat. Czemu akurat tak dość odległa przyszłość? Bo przewidywanie 20-50 a nawet 100 lat do przodu jest trochę oklepane, ponadto opisując odległą przyszłość można kreatywnie przedstawić np. technologiczną osobliwość. Zakładam że w historii nie będzie żadnych apokaliptycznych wojen albo kataklizmów, co najwyżej takie po których ludzkość może się podnieść w ciągu kilku dekad. Jeśli to wszystko się nie sprawdzi, mam to w dupie i tak nie dożyję, a jeśli się sprawdzi to i tak będę to miał w dupie ale chociaż będę cytowany po 200 latach jako wizjoner…

3 Czerwca 2212 roku godzina. 7:59. Światło słoneczne przenika coraz mocniej przez zasłony w oknie. Pokój w środku starego domu. Gdyby nie kilka małych fragmentów wolnej ściany nie widać by było tego że jest pomalowany na biało. Prawie wszędzie są meble przytargane z giełdy staroci, półki są obłożone książkami. Przez zasłony w oknie widać szumiący nieopodal las i błękitne piękne niebo. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być dokładnie takie jak w naszych czasach. Czasami pierwsze wrażenie bywa mylne a diabeł tkwi w szczegółach…

Wybija godzina 8. Obraz na ścianie staje się wielkim ekranem wyświetlającym statystyki inteligentnego domu np. zużycie energii i wody, wiadomości ze świata i inne duperele. Energia dawno przestała być problemem po opanowaniu zimnej fuzji i fuzji termojądrowej. Każdy dom, ba, nawet każde urządzenie posiada własny reaktor który może mieć grubość zaledwie kilku atomów i jest w stanie produkować energie wystarczającą na kilka tysięcy lat. Jednak jedynie nieliczni nawet w tamtych czasach mają dostęp do tej i wielu innych technologii, powiem potem dlaczego.

Nagle znikąd pojawia się doskonały holograficzny obraz młodej kobiety. Blondynka, wiek około 20 lat, ciemny golf, jeansy, okulary. Wygląd kojarzący się z Apple nie jest przypadkowy, jest to któraś z kolei generacja Siri.

– Wstawaj Mea, musisz jechać do Skupiska 208, dzisiaj w dystrykcie 126 jest giełda staroci, chciałabym ponadto zakomunikować że z powodu braku deszczu i niskiemu stanowi wody w zbiorniku głównym system ograniczył nawodnienie roślin o 20%. Tez chciała się z tobą skontaktować o 5:06, mówiła że zdobyła sprawne stare części komputerowe, m.in 386 z XX wieku. Niereplikowalny. Pyta się jak to odpalić, ponadto ma dla ciebie fajny serwer z lat 20 XXI wieku, jeden z ostatnich x86, prześle ci go kiedy chcesz.

– Łe, mam już takich pięć, ale dobra, niech wysyła, ech, 386, patrz jaka szczęściara – spod kołdry wydobywa się głos już w pełni żywej dziewczyny imieniem Mea.

Dom Mei znajduje się na niemal kompletnym zadupiu między Skupiskami A108 i A211. Postępujący proces wyludniania się wsi i przeprowadzania ludzi do miast sprawił w końcu że ludność w XXIII wieku skupia się w kilku tysiącach gigantycznych miast-państw, które są od siebie dość mocno oddalone. Ludzie powoli opuszczali swoje domy na wsi z powodu braku perspektyw i pracy, syntetyczne pożywienie wyparło całkowicie sens rolnictwa a cała gospodarka przeszła w usługi. Wyludnione tereny pozamiejskie szybko przejęła przyroda która  z pomocą ekologów i inżynierii genetycznej już w ciągu trochę ponad 100 lat stworzyła ponownie wielkie puszcze jakich świat nie widział od setek lat. Poza miastami mieszkają naprawdę nieliczni, którzy nie chcą lub nie mogą żyć w Skupiskach. Dla ogromnej większości ludzi życie poza skupiskami jest szalenie dziwne i nielogiczne. Dlaczego? O tym powiem w dalszych częściach.

Łazienka wygląda już futurystycznie. Właściwie to nie jest łazienka taką jaką obecnie rozumiemy. Funkcje łazienki a także sypialni ograniczyła się do specjalnego urządzenia zwanego komorą fizjologiczną które zarazem zintegrowało funkcje sypialni. Jak opisać wygląd i działanie czegoś takiego? Bardzo łatwo. Tapczan, tyle że można się w nim zamknąć. Podczas snu ciało jest stale pielęgnowane i regenerowane już na poziomie atomowym. Depilacja, mycie, obcinanie paznokci i inne tego typu rzeczy przeszły do historii. Komora fizjologiczna współpracująca z nanorobotami w organizmie naprawia także na bieżąco urazy i choroby, służba zdrowia poszła z torbami (w końcu). Ale prócz służby zdrowia do lamusa poszła jeszcze jedna instytucja a mianowicie ZUS. A dlaczego? Bo w tym świecie nie ma emerytów.

Mea ma prawie 50 lat, wyglądając jakby miała 20. Ludzie w końcu okiełznali proces starzenia, mogąc zatrzymać go w dowolnym momencie, a nawet cofnąć. W praktyce oznacza to nieśmiertelność, ale ma to także swoje wady. Narzekacie na wiek emerytalny podniesiony do 67 roku życia? To co powiecie na nieskończony wiek emerytalny? Niekończąca się praca jest ceną za niekończące się życie. Nie wydaje się to być jednak problemem gdy ciągle jesteśmy w pełni sił witalnych i gotowi do pracy bo zdrowi. A co gdy komuś się znudzi wieczne życie? Po prostu taki ktoś idzie do urzędu, podpisuje papier, potem jest w finezyjny i bezbolesny sposób pozbawiany życia. Tak tak, oznacza to praktyczną legalizację samobójstw. Wbrew pozorom chętnych jest naprawdę wielu i jest to szokująca aczkolwiek skuteczna metoda na walkę z przeludnieniem. Ale to nie jedyna rzecz która może obyczajowo szokować ludzi z XXI wieku. Postaram się to opisać dokładniej w kolejnych częściach.

Śniadanie. Funkcje kuchni w większości domów też zostały zdegradowane do komory fizjologicznej która odżywiała także organizm, jednak nie w przypadku Mei która ma w domu normalną prawdziwą kuchnię urządzoną w wystrój z połowy XXI wieku. Osoby żyjące poza Skupiskami to zazwyczaj samotnicy niedostosowani do życia w społeczeństwie, którzy przy okazji chcą zaczerpnąć trochę „klasycznego” życia. Dlatego Mea jest jednym z nielicznych ludzi którzy mają niewielką plantację warzyw i owoców oraz mięsa. Tak, dobrze widzicie, plantację mięsa. Kto by chciał męczyć się z hodowaniem i zabijaniem zwierząt skoro można o wiele mniejszym nakładem energii wytworzyć gotowe włókna mięśniowe dowolnego zwierzęcia z komórek macierzystych. W sumie można wszystko robić w ten sposób ale Mea uważa hodowanie roślin w klasyczny sposób jako fajne hobby. Mimo odżywiania przez maszynę lubi ona zjeść normalny posiłek dla przyjemności.

Mea właśnie wychodzi z domu, w drzwiach nawet nie ma zamka bo i po co. Najbliższy człowiek mieszka 30km stąd, poza tym te wszystkie inteligentne systemy powiadomiłyby ją w momencie jakichkolwiek problemów w domu.

Dalszy ciąg historii planuję napisać w kolejnych częściach.