Zabawy ze szklaną kulą, czyli przyszłość jest w nas (cz.2)

Oto druga i ostatnia część moich wypocin na temat przyszłości. W tej części trochę porzucę to ciągłe pierdzielenie trzy po trzy o technologii ułatwiającej życie i innych duperelach które są oczywiste, a skupię się na społeczeństwie, moralności i obyczajowości ludzi w XXIII wieku wyjaśniając wszystkie niedopowiedzenia poprzedniej części. Uważam że to uniwersum ma potencjał na rozwinięcie w bardziej fabularnych opowiadaniach. Najciekawszą rzeczą jaką chcę pokazać jest to jak łatwo z utopii zrobić antyutopię…

Skupisko A208. Ogromne megamiasto położone w pobliżu centrum obszaru który jeszcze 150 lat temu był krajem zwanym Polską. Morze budowli z włókiem węglowych. Na obszarze 20km mieszka ponad 100 milionów ludzi. Olbrzymie budynki tną chmury na wysokość wielu kilometrów. Pomiędzy nimi jak mrówki przemykają kuliste pojazdy poruszające się w wydzielonej przestrzeni powietrznej. Organizacja zarówno na „ulicach” miast jak i poza nimi jest wielopoziomowa. Ruch międzymiastowy obejmuje trzy trasy powietrzne na trzech różnych wysokościach, każda przewidziana dla innego typu ruchu, lokalnego, międzymiastowego i międzykontynentalnego. Jest jeszcze czwarta trasa, praktycznie opustoszała, są nią zwykłe asfaltowe autostrady które dalej się remontuje głównie dla zabytkowych pojazdów oraz rekreacji. Ironią jest że budowę siatki autostrad w Polsce ukończono kilka lat po tym jak ruch zaczynał przenosić się w powietrze…

Budowa miast jest w pełni wielopoziomowa i także na wielu poziomach przebiega ruch. Logicznym byłoby to że im niżej tym więcej syfu, śmieci ścieków itp. Nic z tych rzeczy. W każdym zakamarku tego wielkiego molocha panuje sterylna czystość o którą dbają specjalne automaty.

Wykopowicze którzy czytają ten tekst pomyślą zapewne ze na ulicach są sami muzułmanie. Pudło. Islamizacja Europy? Bitch, please. Islamizacja to problem najbliższych 50 a nie 200 lat. W ciągu dwóch wieków jakakolwiek religia zostanie niemal całkowicie zmarginalizowana. Przykładowo w 2050 roku instytucja papieża zostanie zniesiona i Chrześcijaństwo podobnie jak inne religie zostaną zdecentralizowane. Ludzie w przyszłości będą spoglądali na wszystkie współczesne religie tak jak my patrzymy teraz na mitologię np. grecką.

Instytucja rodziny także przestała mieć jakiekolwiek znaczenie w dobie wszechobecnego sztucznego rozmnażania. Aby mieć dziecko wystarczy mieć po prostu próbki genów a automaty zajmą się resztą. Ludzi się już nie rodzi, ludzi się produkuje. Znikła różnica między człowiekiem a maszyną. W czasach gdy sztuczna inteligencja dorównuje ludzkiej także w sferze odczuwania i emocji, a sami ludzie którzy decydują się na sztuczne organy mają w swoich ciałach więcej grafenu i światłowodów niż białka nie wiadomo kto jest kim.

Kto rządzi światem i jak wygląda podział społeczeństwa? Jest to dość ciekawe. Zajmijmy się na początku pierwszą najliczniejszą grupą. Stanowi ona 99% społeczeństwa. Jak opisać ją najkrócej? IDIOCI. Jak widać pewne rzeczy się nie zmieniają… Idiotyzm społeczeństwa w XXIII wieku przejawia się jednak o wiele bardziej niż współcześnie. Szkolnictwo? A po co to komu? Wystarczy że każdemu wszczepia się do mózgu układ odpowiadający za podstawową wiedzę o świecie (bardzo bardzo podstawową) i umiejętność komunikacji. Niestety praktycznie nikt nie rozbudowuje tego zasobu wiedzy…

Ludzie pozbawieni jakichkolwiek wyższych idei, marzeń i pragnień po prostu egzystują. Ich życiowym celem jest spotkanie się z przyjaciółmi (w wirtualnej rzeczywistości), zorganizowanie imprezy i odurzanie się specjalnymi narkotykami wstrzykiwanymi przez komputer i zaliczenie kilku lasek (także w wirtualnej rzeczywistości). Ludzie są jednocześnie uspołecznieni bardziej niż kiedykolwiek i bardziej samotni niż kiedykolwiek. Ta grupa ludzi wykonuje jedynie proste prace fizyczne za których dostają m.in energię do odnawiania swoich ciał i inne profity bo system monetarny nie istnieje od 100 lat. Nie istnieje praktycznie żaden podział w obrębie tej grupy. Wszyscy tą praktycznie tacy sami, ubierają się tak samo, mają takie same potrzeby, jest to wynik absolutnego zatracenia jakichkolwiek indywidualności. Z tego samego powodu zanikł jakikolwiek podział na narodowości oraz granice państw.

Dobrze, kto w takim razie zajmuje się tworzeniem tej całej technologii? Druga grupa ludzi, czyli Kapłani. Jako jedyni dysponują oni szerszą wiedzą o otaczającym świecie, zajmują się projektowaniem i serwisowaniem technologii z której korzysta grupa pierwsza. Mają oni wgląd w technikę która jeszcze długo nie będzie dostępna dla ogółu z powodów ekonomicznych. Mogą oni rozwijać swoją wiedzę i dzielić się nią między sobą, kształcenie przebiega zazwyczaj poprzez młodego adepta który posiada swojego Mistrza. Kapłanami mogą zostać jedynie specjalnie wyselekcjonowane osoby które są do tego przygotowywane od urodzenia. Nie mogą oni łączyć się w grupy stworzone do celów innych niż praca ani rozmnażać się w jakikolwiek sposób. Muszą być także wierni Korporacji.

A czym jest ta Korporacja? Jest to właśnie trzecia grupa. Wszystkie wielkie firmy i koncerny jakie znamy dzisiaj połączyły się w końcu w jednego wielkiego molocha który w końcu rządzi całym światem. Świetnie to im wychodzi bo idiotami łatwo jest rządzić i łatwo ich kontrolować. Właściwie to nie wiedzą oni kto nimi rządzi i prawdę mówiąc nie interesuje ich to. Postępujący debilizm który mógłby spowodować upadek cywilizacji nadrabiają Kapłani którzy zachowują dorobek cywilizacyjny. Wilk syty i owca cała… Większość „osób” w Korporacji stanowi sztuczna inteligencja.

Mea spaceruje sobie jednym z poziomów Skupiska. Wraca z giełdy staroci nie znajdując na niej nic ciekawego. Kolekcjonowanie tych zabytków początkowo było jej hobby które poradził jej kiedyś jej Mistrz. Potem uznała to za swój obowiązek dla dobra cywilizacji. W tym świecie ludzi nie interesuje ich przeszłość co sprawia że nie mają przed sobą także przyszłości… Jej miedziane włosy opadające na ramiona przykryte czarnym kombinezonem delikatnie powiewają na wietrze. Obudziły się w niej wspomnienia swojej przeszłości. Była kiedyś Kapłanem i pracowała tutaj projektując układy kwantowe. Pracowała wspólnie z pewną bardzo młodą osiemnastoletnią dziewczyną o imieniu Meg. Zapamiętała ją jako niezwykłą osobę. Przez te kilka lat pracy zdążyły się doskonale poznać, mimo zakazów spotykały się często ze sobą po pracy. Meg posunęła się jednak za daleko, zakochała się w koledze z pracy, była z nim w ciąży. Gdy wieść ta dotarła do Korporacji wyeliminowano ją w dość brutalny i bolesny sposób aby było to straszakiem dla reszty. Do dzisiaj Mea nie potrafi się pozbyć obrazu jej zakrwawionych czarnych włosów przykrywających jej martwą twarz opadającą na biurko z narzędziami…

To było dla niej za dużo, zrezygnowała całkowicie ze swojego życia i zamieszkała poza Skupiskami. Pozwolono jej na to z prostego powodu, ludzie uważają że zamieszkanie poza Skupiskiem jest gorsze niż śmierć. Dla Kapłanów brak możliwości samorealizacji i kontaktu z innymi Kapłanami powoduje szybką depresję. Większość osób wracała. Mea nie należała do nich. Początkowo było jej ciężko ale znalazła pewien zniszczony dom w którym zamieszkała i który wyremontowała co przy XXIII wiecznej technologii nie było wielkim problemem.

Z zadumy wyrwał ją dopiero sygnał komputera sygnalizujący koniec podróży.  Wysiadła z pojazdu i ciągle jeszcze rozmyślając weszła do domu nie mając żadnych planów na wieczór. To co zwykle – nuda i zabawa starymi komputerami. Przejrzała jeszcze raz na pamiętnik należący do poprzedniego mieszkańca tego domu. Czytała go ciągle przed snem mimo że znała go na pamięć. Zafascynował ją sposób życia ludzi w dawnych czasach, ich namiętności, ideały, poglądy. Ciężko jej było pojąć że kiedyś mogli żyć ludzie którzy potrafili myśleć inaczej niż inni, a nawet potrafili zginąć za swoje poglądy.

– Przyjemnie byłoby cofnąć czas, żyć pod koniec XX i na początku XXI wieku kiedy ludzie nie byli jeszcze dla drugich ludzi takimi skurwysynami jak teraz i żyli dla jakiś wyższych idei i chęci rozwoju, nie sądzisz Siri?

– Nie zaczynaj znowu tego samego. Nie da się podróżować w czasie i kropka.

– Można ograniczyć moje ciało prawami fizyki, ale nie ograniczy się żadnymi prawami moich marzeń i pragnień.

I poszła spać, marząc…