Po udanym podkręcaniu opisanym w pierwszej części nadchodzi czas na stabilizację, wyciszanie oraz próby osiągnięcia jak najlepszych rezultatów przy jak najniższym poborze prądu i temperaturach. Wbrew pozorom – ten etap będzie najbardziej czasochłonny, gdyż Sandy Bridge bardzo lubią strzelać fochy przy takich operacjach. Zapraszam do czytania 😀
Przede wszystkim o co chodzi i po co?
Udało się podkręcić procesor. Dostaliśmy dzięki temu duży wzrost wydajności. Co zatem tracimy? Przede wszystkim – ciszę. Przy zwiększonym napięciu temperatury rosną, więc chłodzenie zaczyna stawać się słyszalne. Do tego weźmy na tapetę taki przykład: Siedzimy przy komputerze, jednak potrzebujemy wyjść z domu na powiedzmy pół godziny. Komputera nawet nie wyłaczamy, bo ściągamy spory plik z internetu. Mimo, że ściąganie pliku nie jest zbyt obciążające, to nasz procesor w dalszym ciągu pracuje z maksymalnym taktowaniem i dużym napięciem. Dla tych którzy nie rozumieją – wyłaczone funkcje oszczędzania energii które przed podkręcaniem były włączone obniżały taktowanie do mnożnika x16 oraz napięcie dzięki czemu procesor podczas małego obciążenia oszczędzał tyle energii ile się dało. A jak wiadomo – niższe napięcie = niższe temperatury = niższy pobór prądu.
W czym leży problem?
Najprostszym rozwiązaniem wydawałoby się włączenie oszczędzania energii. Niestety – niesie to ze sobą sporo problemów jak chociażby utrata stabilności procesora. Opiszę to na najprościej jak się da:
Włączone oszczędzanie energii automatycznie steruje mnożnikiem oraz napięciem. Łopatologicznie – na każdym mnożniku, czy to x16, x37 czy x44 będą dobrane automatycznie rożnie napięcia. Ustawiając jak najwyższy mnożnik i wyłączając oszczędzanie energii napięcie będzie stałe, więc nie ma możliwości, aby procesor był niestabilny (pomijam przypadki nieumijętnego OC). Przy włączonej tej funkcji dla każdego mnożnika dobierane jest inne napięcie. I tak może się okazać, że procesor na x44 będzie w pełni stabilny, a przy x16 może jak gdyby nigdy nic się wysypać.
Bierzemy się do roboty!
W przeciwieństwie do poprzedniego kroku, nie będzie wymagany żaden program (chyba, że CPU-Z do sprawdzania napięcia oraz mnożnika i HWMonitor do sprawdzenia rezultatów naszej pracy, która będzie baardzo czasochłonna)
Na początek musimy mieć pewność, że procesor jest w pełni stabilny z wyłączonym oszczędzaniem energii na najwyższym taktowaniu.
Pokażę to na przykładzie mojego procesora:
Intel Core i5 2500K 3.3GHz z którego osiągnąłem 4.8GHz na 1.46V.
Korzystając z funkcji biosu opisanych w poprzedniej części poradnika, musimy właczyć następujące rzeczy:
C1E, C3, C6, SpeedStep oraz najważniejsza część – musimy skorzystać z ustawienia napięcia w trybie offset.
Sprawa z offsetem jest o tyle skomplikowana, że nie zawsze do końca wiadomo jakie napięcie zapoda płyta główna. Musimy to sprawdzić sami chociażby programem CPU-Z. W moim przypadku ustawienie offsetu na +0.005 dało na procesor napięcie w granicach 1.35V. Zatem ustawiłem +0.11V aby uzyskać w przybliżeniu 1.46V.
Komputer włączył się bez problemu. Stabliności programem OCCT nie muszę sprawdzać. Bardziej zależy nam na stabilności w momencie zmiany mnożnika. Zatem sposobem na jej sprawdzenie jest… zwyczajne użytkowanie komputera. Po uruchomieniu CPU-Z procesor pracuje z taktowaniem 1.6GHz (100×16). Wystarczyło lekkie obciążenie i już mnożnik wskakuje na x48. Wszystko wydaje się stabilne, ale złudne nadzieje na stabilny procesor na tak wysokim taktowaniu rozwiewa po pół godzinie użytkowania komputera… BSOD z kodem 0x00000124, który jednoznacznie oznacza niestabilność CPU. Zatem wychodzi na to, że skoro z wyłączonym oszczędzaniem energii procesor był stabilny, ale z właczonym już nie to oznacza, że na którymś z mnożników pomiędzy x16 a x48 jest niestabilność, której niestety nie możemy w żaden sposób skorygować. Pozostaje jedynie obniżenie mnożnika do x47.
Komputer po obniżeniu mnożnika do x47 znów wydaje się stabilny. W dalszym ciągu, po 10 godzinach działania odtwarzanie filmu w HD nie stanowi dla niego żadnych problemów. Znajomy zadzwonił na Skype i… BSOD, znów z kodem 0x00000124. Zatem przyszedł czas na kolejne obniżenie taktowania, ale jako, że komputer był w stanie działać bardzo długo pokusiłem się jedynie o delikatne obniżenie BCLK, bo zmiana mnożnika uzależnia zmianę taktowania co 100MHz. Ustawiłem BCLK na 99.7MHz oraz mnożnik na x47, co dało w przybliżeniu 4.68GHz. Właśnie piszę ten wpis na blogu z tego komputera i teraz dopiero mogę śmiało powiedzieć, że mój pecet raczej nie zaskoczy mnie już BSOD-em 0x00000124.
Dla tych, którzy nadal chcą uzyskać jak najlepsze rezultaty mogą próbować także zmniejszać Offset Voltage w BIOS-ie, jednak znów czekają nas godziny testowania stabilności, którego szczerze – już mi się odechciało 😀
Podsumowując, kosztem ok. 120MHz uzyskałem na nowo energooszczędny procesor który jest zarazem bardzo wydajny – o wiele wydajniejszy niż na stockowym taktowaniu. Sądzę, że gra była warta świeczki 🙂