Windows 10 Redstone 1 – tak powinien wyglądać ten system od początku

logo10rs1Właśnie zaczyna się trzecia iteracja Windows jako usługi. Po roku od wielkiej i hucznej premiery Dziesiątki, pojawia się zapowiadana pierwsza większa aktualizacja Redstone 1, będąca notabene nowym systemem, podobnie jak jesienna mniejsza aktualizacja Threshold 2. Po okrągłym roku nadal nie jestem w stanie przyjąć jednoznacznego zdania o tym systemie i nadal nie wiem czy ten karkołomny projekt stanie się obowiązującym standardem, czy może ostatecznym gwoździem do trumny Microsoftu. Być może jest to spowodowane skrajnościami z jakimi przychodzi się mierzyć podczas korzystania z tego systemu i kompromisami na jakie trzeba się godzić. Jedno jest pewne, Redstone 1 mimo wielu przydatnych zmian nie można uznać za nic innego niż po prostu opóźniony o rok RTM całego Windows 10, tą tezę postaram się podtrzymać w artykule, zapraszam do czytania.

Nowy format aktualizacji – jest lepiej

Aplikacja "Sticky Notes" została przepisana na WinRT i jest teraz częścią "Obszaru roboczego funkcji Windows Ink" Kocham tłumaczenia w wykonaniu Microsoftu.

Aplikacja „Sticky Notes” została przepisana na WinRT i wraz z aplikacją do bazgrolenia jest teraz częścią „Obszaru roboczego funkcji Windows Ink”. Kocham tłumaczenia w wykonaniu Microsoftu.

Stosunkowo nie tak dawno temu, w czasach Visty i Windows 7 Microsoft przyzwyczajał użytkowników i administratorów do ściągania mniejszych paczek z błędami w każdy drugi wtorek miesiąca. Nowsze poprawki nie zawierały starszych, co sprawiało że ilość danych pobranych z Internetu zaraz po instalacji potrafiła być przerażająca. Ratunkiem były więc Service Packi podbijające drugi numer kompilacji systemu wzbogacając go o wszystkie wydane poprawki, dostępne w ładnej i łatwej do instalacji paczce. Obecnie Microsoft zupełnie zaorał swój dawny pomysł na aktualizacje, robiąc to stopniowo. Windows 8 zamiast Service Packa miał upgrade 8.1, który zawierał trzy pomniejsze uaktualnienia GDR. Rezygnacja z Service Packów sprawiła że obecnie instalując Windows 7 musimy mierzyć się z czasem instalacji poprawek wyrażonym nie w godzinach, a dniach! I wcale nie poprawia tego wydany w maju Rollup 1, ponieważ nie zawiera on kluczowych aktualizacji elementów innych niż rdzeń systemu, choćby takich jak DirectX czy samego klienta usługi Windows Update. Nie ma co liczyć na Service Pack 2, wsparcie podstawowe dla Siódemki skończyło się 2 lata temu… Pozostaje próba zrobienia samemu ISO ze zintegrowanymi poprawkami.

Czego by nie mówić o Windows 10, jest to pierwszy system Microsoftu z naprawdę prostym systemem aktualizacji. Tradycyjnie w każdy drugi wtorek miesiąca wychodzi do niego aktualizacja. Tak, jedna aktualizacja, paczka zawierająca wszystkie pomniejsze poprawki nie tylko z danego miesiąca, ale także z wszystkich poprzednich od początku rozwoju danej gałęzi systemu. Każda nowsza paczka nadpisuje starsze, więc ktoś kto zainstaluje Redstone 1 przykładowo w listopadzie, ściągnie paczkę tylko z listopada, a nie z wszystkich poprzednich miesięcy. Dodatkowo każda taka aktualizacja podbija drugi numer kompilacji systemu po kropce. Według starych zasad okazuje się więc że Windows 10 dostaje co miesiąc Service Packa. Umożliwia to rzeczy które były niemożliwe wcześniej, np. udostępnianie Microsoftowi na MSDN co miesiąc aktualnych obrazów ISO.

7XO5uFQ

Wybór rozszerzeń do Edge jest mały i nie wiadomo czy to się zmieni.

Oddzielną kwestią jest aktualizacja do nowej gałęzi systemu która jest ni mniej, ni więcej tylko upgrade Windows do nowej wersji wraz z wszystkimi „atrakcjami” takimi jak pozostawienie za każdym razem backupu starego systemu w Windows.old, co doprowadza posiadaczy mniejszych dysków SSD do płaczu i frustracji. Programiści Microsoftu mogą pokusić się wtedy na szaleństwo dodania nowych funkcji do systemu, albo grubsze poprawki. Do tego dochodzi program Windows Insider, gdzie testowana będzie każda nowa gałąź przed wypuszczeniem jej reszcie użytkowników. Do tej pory mieliśmy trzy takie gałęzie. TH1 był „finalnym” Windows 10, jednak jego „finalność” była bardzo dyskusyjna, o czym pisałem rok remu. Lista błędów, nierzadko śmiesznych to byłby temat na osobny artykuł. Bardzo szybko bo już trzy miesiące później wydano TH2 który już jako-tako można było uznać za działający finalny system. Gałąź Threshold wykastrowana została jednak z zapowiadanych funkcji, których nie zdążyli dokończyć przed premierą, takich jak np. rozserzenia w Edge. W sumie na dobrą sprawę nie zdążyli nawet zacząć ponieważ ani w API, ani w silniku przeglądarki nie było nawet zalążku tej funkcji, a mimo zapowiedzi Edge nadal nie potrafił aktualizować się niezależnie od systemu (i nadal nie potrafi). Nadszedł więc Redstone 1, wszystkie jego nowości dotyczą nie tylko systemu na komputerach stacjonarnych, a także telefonach ze względu na wspólną podstawę kodową. A jakie są te nowości?

Zmiany są, ale nie porywają…

Finalna kompilacja ma bardzo okrągły numerek 14393, w momencie premiery był już dostępny pakiet aktualizacji podbijający numer builda do 14393.10. Instalator nadal jest z Visty i nawet bym o nim nie wspominał gdyby nie jedna nowość, faza Win PE instalatora potrafi teraz skalować się automatycznie w oparciu o dpi ekranu. Przekonałem się o tym instalując system na burżujskim laptopie z 14 calową matrycą Full HD. Grafiki instalatora żywcem pamiętające czasy Visty nie zawsze dobrze wyglądają w takim powiększeniu, jednak jest to na pewno lepsze rozwiązanie niż patrzenie przez lupę na ekranach 2K lub 4K które powoli trafiają pod strzechy. Oczywiście na takie luksusy możemy liczyć uruchamiając instalator jedynie w trybie UEFI ponieważ UEFI jest bardzo mądre i potrafi pobrać z karty graficznej informacje o ekranie. W trybie BIOS lub UEFI/CSM wita nas nadal standardowe 1024×768. Być może kiedyś ten interfejs zostanie przebudowany, na co bezskutecznie liczę przy każdej kolejnej nowej wersji Windows.

Nowe menu start w Redstone w akcji w wersji desktopowej...

Nowe menu Start w wersji desktopowej.

Po instalacji lub aktualizacji pierwsze „och achy” należeć się będą przebudowanemu menu Start które wymaga mniejszej liczby kliknięć w trybie desktop, lub pacnięć w trybie tabletu, aby znaleźć daną aplikację z listy. Mimo iż początkowo nie byłem zwolennikiem nowego rozwiązania, ponieważ zupełnie nie przypominało to już pomysłu menu Start z Windows 7, po jakimś czasie się przekonałem. Łatwo będzie też zauważyć nowe centrum powiadomień, które dopiero teraz można nazwać system zarządzania powiadomieniami z prawdziwego zdarzenia. Możemy podejrzeć sobie pełną treść powiadomienia wyświetlanego w nieco bardziej przejrzystej formie (także jako dymek pod ikoną aplikacji na pasku zadań), zarządzać jego priorytetem, mając do wyboru „u góry” „wysoki” i „normalny”, a także układać i wyłączać opcje szybkich akcji na dole (nareszcie, po cholere mi „tryb tabletu” i „oszczędzanie energii” w komputerze stacjonarnym?). Miło że opcje sortowania powiadomień dotyczą także aplikacji Win32, co nie jest wcale oczywiste przy nowościach dodawanych do Dziesiątki.

action-center

Nowe Centrum Powiadomień. Możliwości wykorzystania nowego API są naprawdę spore, tutaj przykład miniaplikacji pogodowej.

Osobny akapit należy się Chaseable Live Tiles oraz interaktywnym powiadomieniom. Pierwsza nowość miała sprawić że kliknięcie lub pacnięcie w tekst interaktywnego powiadomienia przekierowywałoby od razu np. do docelowego artykułu w czytniku rss, lub maila w aplikacji pocztowej zamiast ekranu startowego tychże aplikacji. Interaktywne powiadomienia to idea wcale nie nowa, rozwijana już od czasu pierwszych buildów testowych Windows 10, jednak do tej pory powiadomienie pełniło rolę okna dialogowego z przyciskami w stylu „tak, nie” lub polem odpisania np. na wiadomość. Teraz programiści mają możliwość użycia powiadomień jako miniaplikacji które bardziej przypominają widżety sidebara niż powiadomienia. W teorii umożliwia to robienie fajnych i efektownych aplikacji. A jak wygląda praktyka? Rozbudowanej dokumentacji brak, nawet systemowe aplikacje Microsoftu nie korzystają jeszcze z nowego API, a co dopiero mówić o aplikacjach firm trzecich. Nowy Facebook i Messenger, będące portami aplikacji iOS nie wykorzystujące jakichkolwiek funkcji Windows 10 są symbolem porażki tego API i braku jakiegokolwiek szerszego zainteresowania programistów. Jest to trochę upiorne jeśli uświadomimy sobie jak wiele elementów dziesiątki nie zależy już od Win32 a właśnie WinRT.

Dymki powiadomień na pasku zadań.

Dymki powiadomień na pasku zadań.

Rozbudowano znowu nowy panel ustawień i już coraz mniej zależy od starego panelu sterowania. Opcje zmiany rozdzielczości ekranu zostały ordynarnie wycięte ze starego panelu, podobnie jak ustawienia paska zadań, opcje te są możliwe do zmiany już tylko w nowym panelu. W ustawieniach aplikacji doszła znana z Androida opcja „resetu”, która po prostu czyści jej wszystkie dane bez reinstalacji. Przydała mi się już nie raz ze względu na wątpliwą stabilność niektórych aplikacji. Doszła także możliwość dodawania do programów Win RT „wtyczek” na której opiera się idea rozszerzeń przeglądarki Edge. Rozszerzenia działają dobrze i ładnie integrują się z przeglądarką. W końcu można na tabletach zrezygnować z edycji pliku hosts żeby nie było reklam, chociaż adblock jak to adblock, potrzebuje dużo ramu. Niestety rozserzenia ominęły wersję Mobile tak jak można było się spodziewać, tam nadal potrzeba interopa i edycji pliku hosts żeby Edge nie wywalał się na pierdyliardzie reklam umieszczanych przez januszy marketingu. W końcu dobrze działa przenoszenie aplikacji na kartę pamięci w tablecie. Niestety nie dla psa kiełbasa i nowe opcje nie dotyczą Win32.

G7Y4L9n

System nie potrafi jeszcze pokazać szczegółowego użycia danych z okresu innego już 30 dni, jednak inne aplikacje potrafią dostać się do tych informacji.

Cicho jest także o według mnie największej rewolucji jaka nadeszłaby w Windows, czyli o aplikacjach Win32 w Windows Store. Wyobraźcie sobie że instalujecie wszystkie popularne programy z jednego źródła, zawsze zweryfikowanego przez twórcę systemu, oraz producenta aplikacji, bez bloatware i toolbarów oraz menedżerów pobierania. Wyobraźcie sobie że te programy aktualizują się same przez scentralizowany mechanizm, bez żadnych własnych mechanizmów obciążających system i ich lista zawsze jest dostępna bez względu na to na jakim komputerze się zalogujecie do swojego konta. Do lamusa odejdzie większość zagrożeń w Windows i problemy z pozostałościami po reinstalacji programów, cache instalatorów *.msi i śmietniku w rejestrze. No cóż, osoby używające Maków i Linuksów nie muszą sobie niczego wyobrażać bo mają to na co dzień… W Windows trzeba będzie jeszcze poczekać. Mimo iż wyszło narzędzie pozwalające na konwersję aplikacji Win32 do paczki *.appx i wrzucenie jej do Sklepu, to nie jest ono priorytetem ani Microsoftu, ani twórców aplikacji. Microsoft coś knuje ze sklepowymi testami podstawowych aplikacji systemowych, jakie jeszcze pozostały w Win32 takich jak Notatnik lub Paint, ale nie ma ich w Redstone… Cóż, może za rok.

xdark-mode-1024x640.png.pagespeed.ic.yWZXW-6nNf

Ciemny tryb w końcu oficjalnie dostępny, wygląda identycznie jak w Windows 10 Mobile.

Skoro mowa o dyskryminacji programów Win32, to warto wspomnieć o kolejnej nowości która dotyczy tylko WinRT, czyli zarządzania energią. Możemy wybrać czy dana aplikacja ma działać, w tle, zabronić jej tego, bądź pozwolić systemowi na decyzje. Wszyscy jednak wiemy że multitasking w tym API to fikcja, a nowe ustawienie nie ma wielkiego wpływu na czas pracy na baterii co udowodnił admin WindowsManii.

Windows 10 RS1 obsługuje lepiej pana Mirosława… pana Mirosława Kasta. Od tej pory każdy komputer ze wsparciem dla Miracast może być także klientem wyświetlającym obraz z innego wspieranego urządzenia, a nawet możliwość sterowania jeśli mamy np telefon z Windows 10 Mobile lub tablet z Windows 10. Jak to działa w praktyce? Jest pełne błędów i rzadko udaje się zestawić stabilne połączenie.

Nie można zapomnieć o ułatwiających życie duperelach takich jak opcja zmiany w locie akcentu kolorystycznego z jasnego na ciemny (wcześniej dostępna jedynie w rejestrze), niezależna zmiana koloru paska zadań i tytułu, zegarek wyświetlany w trybie wielu monitorów i integracja zdarzeń z kalendarza z jego systemowym apletem.

Na koniec zostawiłem sobie najważniejszą zmianę, czyli… NOWE EMOJI… Żartowałem…

Powrót do źródeł

Htop w Windows. Widzi wszystkie rdzenie, cały ram, ale tak naprawdę działa w klatce. Nie potrafi zamknąć procesów windowsowych. Póki co bardziej przypomina to sandboxa niż aplikacje działającą na równi z windowsową.

Htop w Windows. Widzi wszystkie rdzenie, cały ram, ale tak naprawdę działa w klatce. Nie potrafi zamknąć, ani nawet wyświetlić procesów windowsowych. Póki co bardziej przypomina to piaskownice, lub parawirtualizacje niż aplikacje działającą na równi z windowsową.

…chodziło mi o „Linux sybsystem for Windows”, będący w rzeczywistości Ubuntu zainstalowanym w przestrzeni użytkownika Windows, jednak zamiast jądra Linuksa mamy LXSS tłumaczący wywołania jądra linuksowego na NT. Ten mało znaczący dla domowych użytkowników pomysł może zmienić system Windows nie do poznania, a w wielu przypadkach już to zrobił np. w konsoli Windows pojawiło się w końcu dynamiczne odświeżanie (pozwalające odpalić htopa i mc). Lista narzędzi które działają w RTM jest już dość znaczna, a będzie jeszcze lepiej. LXSS aspiruje do miana prawdziwej osobowości Windows NT w której programy linuksowe będą odpalać się na równi z Win32. Jeśli dodamy do tego Nano Server, nad którym w pocie czoła pracuje Microsoft, gdzie po wielu latach znów oddzielono interfejs graficzny od jądra powstaje nam koncepcja naprawy tego co popsuto w genialnie zaprojektowanym pierwotnym projekcie jądra NT. Byłoby doprawdy cudownie gdyby tak się stało, ale jeszcze nie, jeszcze nie teraz. LXSS jest w powijakach, Windows Server 2016 nadal nie chce się skończyć mimo pięciu wersji preview… jednak nadzieja pozostaje.

Po więcej informacji i rys historyczny odsyłam do genialnego artykułu wielkiegopieca z dobrychprogramów.

A co z bardziej przyziemnymi rzeczami? No cóż… Edge stał się w końcu pierwszą przeglądarką Microsoftu która nie służy do ściągnięcia innych przeglądarek, ale stało się to o wiele za późno. Nie można odmówić RS1 stabilności i poprawek wielu błędów, nieraz głupich (512 skrótów w menu start powinno wystarczyć każdemu…), jednak kto się już przekonał do Dziesiątki, siedzi na Dziesiątce, a kto się zraził ten siedzi na innym systemie. Rok darmowej aktualizacji poprzednich wersji Windows do 10 minął i pomimo tego że klucze poprzednich wersji Windows nadal działają w Dziesiątce, liczba przechodzących ze starszych systemów będzie rosła bardzo powoli. Sprzętu nie wymienia się już tak często jak kiedyś, a nie jest wcale powiedziane że człowiek któremu wysiadł laptop z Windows 7 lub jeszcze z Vistą/XP, nie kupi czegoś z Androidem/iOS/macOS/Chrome OS… Windows 10 wyszarpał sobie w Polsce przez rok darmowej aktualizacji tylko 17% rynku, a niedługo według serwisu ranking.pl najpopularniejszym systemem operacyjnym w Polsce będzie… Android. Co prawda liczony jako wszystkie jego pofragmentowane wersje do kupy, no ale liczy się efekt psychologiczny…

Dodajmy do tego żywego trupa jakim jest Windows Mobile, utrzymywany sztucznie w stanie wegetatywnym jedynie przez wspólną podstawkę kodową z wersją stacjonarną i martwe API aplikacji uniwersalnych, które nie interesuje programistów nie tylko z powodu małej popularności i niewielkiego ewentualnego zarobku, ale także paradoksalnie ciężkiemu rozwijaniu w nim aplikacji (mało dokumentacji i wsparcia). Wychodzi nam że nadchodzi ciężki rok przed Windows 10… Redstone 2 na początku 2017 roku i Redstone 3 wraz z nowymi urządzeniami okażą się być, albo nie być dla koncepcji nie tylko UWP ale także całego ekosystemu.