Chutin testuje: KNOPPIX

Knoppix Logo

Ahu…oj!

Testowanym przeze mnie distrem przez ostatni tydzień był Knoppix. Właściwie, kolejną recenzję mogłem napisać już dawno temu, ale doszło do mnie moje PS2 i to nim się zająłem w ostatnim czasie.

Teraz jednak, gdy mam czas, postanowiłem sporządzić opis tego systemu.

Knoppix jest to dystrybucja LiveCD z preinstalowanym środowiskiem graficznym LXDE oraz LarsWM.

Podstawą tego distro jest Debian.

Przejdźmy od razu do bootowania Live CD.
Wrzucając płytkę do napędu i wykonując z niej rozruch musimy pamiętać o dopisaniu „knoppix lang=pl”, gdy będziemy mieli możliwość dodania opcji uruchamiania (na ekranie ukaże się napis „boot:”, to właśnie wtedy należy to dopisać). Jest to o tyle ważne, że potem język polski pieruńsko trudno znaleźć, a przynajmniej tak było ze mną, i to właśnie ten dopisek decyduje o tym, w jakim języku zostanie zainstalowany system.
Odpalając LiveCD na pewno zauważysz, że brak tutaj bootscreena. I nie, po instalacji też go nie zobaczysz.

Po całkowitym załadowaniu pulpitu ujrzysz skonfigurowane środowisko LXDE.

W systemie mamy różne programy i narzędzia, takie jak pcmanfm, libreoffice i tak dalej, mamy również narzędzia z zakładki „Knoppix”. Omówię teraz każdego z kolei:
Chose/Restart KNOPPIX Desktop – to narzędzie pozwala nam na przełączanie się między LXDE lub LarsWM. Pozwala również zrestartować serwer iksów co czasem się przydaje, w dalszej części wyjaśnię dlaczego;
GPRS/UMTS connection – narzędzie dla osób posiadających internet mobilny;
Install components – skrypt ułatwiający instalację takiego softu jak przeglądarki, programy multimedialne (f.e. VLC Player), kodeki i inne, przydatne dla Kowalskiego pierdoły;
Install KNOPPIX to flash disks – jak sama nazwa wskazuje, narzędzie służące do przeniesienia Knoppix’a na pendrive czy dysk zewnętrzny. Osobiście nie używałem tej funkcji, toteż nie napiszę o niej nic;
IPTRAF – konsolowy program pokazujący nam, dokąd wędrują wysłane przez nas pakiety;
ISDN Connection – nie napiszę nic, bo nie korzystałem;
Knoppix Firewall – skrypt konfigurujący nasz firewall;
Knoppix HD Install – skrypt instalujący naszego Knoppiksa na dysk, którego opiszę za moment;
Printer configuration – narzędzie, służące do konfiguracji cups i drukarek;
(Re-) start 3D desktop compiz – start lub restart zestawu efektów pulpitu Compiz;
Scan/Mount Network Shares – wiadomo, mapowanie udostępnionych zasobów przez sieć;
set password for root – skrypt ustawiający hasło dla roota, potrzebny – napiszę potem dlaczego;
Start Knoppix Terminal Server; Start Knoppix SSH Server – skrypty startujące wymienione usługi.

Jako, że nadszedł czas na opisanie procesu instalacji, wrócę do narzędzia „Knoppix HD Install„.

Po uruchomieniu tego skryptu ukażą nam się 3 opcje instalacji do wyboru. Jest jednak w tym pewien haczyk, ponieważ nie działa to tak, jak powinno działać. Mamy następujące opcje:

  • Automatic Disk Partition – opcja ta pozwala instalatorowi na poukładanie partycji według własnego widzimisię (uwaga, formatuje cały dysk!)
  • Use whole disk – używa całego dysku, czyli imho robi to samo co opcja wyżej
  • Opcja uruchamiająca GParted – wyborne narzędzie do partycjonowania.

Wszystko wygląda wspaniale, ale jest jeden problem. Nawet jak ustawisz samodzielnie partycje w GParted, to instalator i tak ich nie zobaczy. Skazany jesteś na opcję pierwszą lub drugą, przy czym u mnie chciała działać tylko druga. A więc – przygotuj się na wyrżnięcie całego dysku w pień i przetrawienie go po swojemu przez Knoppixa.

Proces instalacji jest banalny i niemal automatyczny, dlatego jego pozwolę sobie nie opisywać.

Przy bootowaniu systemu z głośników rozlegnie się kobiece „A system starting sequence” lub coś podobnego (jestem człowiek głuchy, tymbardziej, jeśli chodzi o angielski, dlatego wysoce prawdopodobnym jest, że coś pogmatwałem). Przy wyłączaniu też system podejmie z nami jedno-wypowiedziową dysputę. Możemy mu na przykład odpowiedzieć „SURE, KNOPPIX, PLEASE BOOT FASTER!” bądź zapytać „Do you want to have a good sex?”, ale nie dostaniemy odpowiedzi. Twórcy Knoppiksa jak widać zadbali o samotnych nerdów. Czyli np. o nas.

Co ciekawsze, przed ukazaniem się pulpitu i tak będziemy oglądać logo zatytuowane „Knoppix Live CD/DVD” pomimo, że nasz system już jest na dysku.

Po okazaniu się pulpitu jeszcze ukaże się ładne logo Compiz Fusion, i już jesteśmy wolni. Możemy pracować.

Wróćmy póki pamiętam do narzędzia służącemu restartowi serwera iksów. Chodzi tutaj o to, że czasami po uruchomieniu Knoppiksa coś idzie nie tak i nie mamy belek okien, a więc nie możemy okna przenieść, wyłączyć czy zminimalizować (chyba, że poprzez panel, czy jak by to Windowsiarze powiedzieli, pasek zadań).
Chodzi mi o to:

Belka okna. NOTE - na screena wtrącił się efekt compiza, dlatego na to nie zwracamy uwagi.

Belka okna. NOTE – na screena wtrącił się efekt compiza, dlatego na to nie zwracamy uwagi.

Do listy bricków należy również dodać obsługę touchpada. Nie działa tapanie (pykanie po touchpadzie), przewijanie touchpadem, przewijanie palcem. Na szczęście, można to bardzo łatwo fixnąć.

Tworzymy sobie skrypt o byle-jakiej-nazwie.sh, wklejamy to:
#!/bin/bash
synclient TapButton1=1
synclient VertEdgeScroll=1

następnie nadajemy mu uprawnienia i wrzucamy do autostartu. Problem z głowy.

Przy pierwszym uruchomieniu też bardzo ważnym jest ustawienie hasła dla roota i dodanie zwykłego konta (ponieważ jesteśmy zalogowani na koncie root i nie mamy hasła, zupełnie jak w sesji Live).

Chyba o niczym nie zapomniałem, dlatego burknę coś o Compizie. Powiem tyle, no jest super. Efekty są rozbudowane i nic nie przymula, nic nie szarpie na moim GMA950. Jest nawet taki fajny efekt zamykania okna, zrobiony chyba specjalnie dla mnie. Dzięki niemu zamiast mówić, że okno zamykam to mówię, że okno brickuję. Dlaczego?

Brick okna.

Brick okna.

Teraz coś o samym LXDE. Config jego jest schludny, dość ładny. Oczywiście, musiałem samodzielnie panel zrobić przeźroczystym. Chyba mówiłem już, że lubię mieć przeźroczysty panel.

Zarzućmy teraz garścią screenów (patrz – dwoma):
pulpitlxde1pulpitlxde2

Co do samego systemu to jestem zadowolony. Wszystko szybko chodzi przy dość małych wymaganiach na naszą pamięć RAM i procesor. I naprawdę, pomimo zbrickowanego instalatora i niektórych, ekstrawaganckich rozwiązań autorów Knoppiksa polubiłem to distro.

Moja ocena to:
8/10.

Chutin pozdrawia z deszczowej Moskwy.

P.S

Wiem, że Urban już przebiera nóżkami, żebym opisał Lubuntu, dlatego chyba nie ma co dłużej tego ukrywać – kolejnym distro będzie właśnie Lubuntu.