Czy warto instalować 64-bitowe Haiku i dlaczego nie?

Cześć ludziska, to znowu ja! Tym razem postanowiłem poddać testom niewspieraną, 64-bitową kompilację Haiku. Testowana rewizja to najnowsza na ten moment, hrev45436.  Sprzętem testowym, klasycznie jest moja Drewniana64. Z racji tego, że w tej wersji nie mam możliwości robienia zrzutów ekranu, a nie odpalam systemu w wirtualnej maszynie, musicie zadowolić się zdjęciami zrobionymi Nokią 500.

Na sam początek, kilka faktów, które nikogo nie zainteresują. Port x86_64 powstał w ramach zeszłorocznej edycji Google Summer Of Code, którego mam nadzieję, nie muszę nikomu przedstawiać. Owym portem zajmował się student z Wielkiej Brytanii, Alex Smith, a jego mentorem był Ingo Weinhold. Był to projekt zgłoszony przez niego samego, tzn. nie znalazł się on na liście pomysłów zaproponowanych przez deweloperów. Wtrącę tylko, że statystycznie projekty zaproponowane przez studentów kończą się powodzeniem częściej, niż te, które znalazły się na liście.

Informacje o systemie.

Informacje o systemie.

Wersja x86_64 ma dwa, następujące ograniczenia, względem x86. Po pierwsze, nie obsługuje w tej chwili aplikacji 32-bitowych. Po drugie, nie ma wsparcia dla GCC2. System jest więc czystym GCC4, żadną hybrydą. Innym razem pozwolę sobie opisać, czym różnią się poszczególne warianty Haiku. Tymczasem, pozwolę sobie przejść do głównego tematu wpisu, czyli… ZRÓBMY W KOŃCU JAKIEŚ TESTY.

Instalacja

Instalacja przebiegła własciwie identycznie jak w przypadku wersji x86, pomijając fakt, że przed restartem wyskoczył KDL i zasłonił pół ekranu, informując mnie o jakimś nieważnym błędzie. Gwoli wyjaśnienia, KDL (Kernel Debugging Land) jest to systemowy debugger Haiku, który pojawia się w przypadku wystąpienia błędu jądra, pokazuje ostatni fragment loga debug i pozwala na interakcję – umie to co normalny debugger (komendy bt, continue) oraz posiada możliwość wygenerowania kodów QR w celu szybkiego przesłania logów na inne urządzenie, które później można wysłać deweloperom Haiku, raportując błąd.

Jednak ten uznałem za niewarty niczyjej uwagi i po prostu, zrestartowałem komputer.

Pierwsze wrażenie

Pierwsze uruchomienie Haiku x86_64

Pierwsze uruchomienie Haiku x86_64

Cóż zaobserwowałem na pierwszy rzut oka? Po pierwsze, na pulpicie brak jest odnośników do dokumentacji API oraz poradnika dla początkujących, zostały więc tylko trzy ikonki – partycji systemowej, folderu Home i Kosza.

Coś się zepsuło... ups.

Coś się zepsuło… ups.

Kolejna zmianą, którą dostrzegłem był brak replikanta głośnika w deskbarze. Okazuje się, że systemowi w wersji x64 brakuje sterowników do dźwięku, zapewne też samego replikanta, a serwer multimediów udało mi się odpalić tylko z preferencji. Miłą odmianą jes to, że sieć działa bez problemów, przynajmniej to dobre. System zdaje się mieć sterowniki jedynie do podstawowych urządzeń i kart sieciowych.

Czegoś tu brakuje…

Gdzie się podziały moje aplikacje?

Gdzie się podziały moje aplikacje?

System został strasznie okrojony z aplikacji, ostały się tylko ActivityMonitor, Debugger, DriveSetup (program do partycjonowania), Installer, StyledEdit, Terminal i WebPositive. Brakuje też wielu prefletów ustawień, jak również paru aplikacji do testowania. Kolejną zmianą, jaką dostrzegłem, próbując zamontować jakąkolwiek partycję poza systemową, jest brak obsługi dla żadnego systemu plików poza BFS. Cóż, kolejna niemiła niespodzianka.

Stabilność

Bieda bez sterowników.

Bieda bez sterowników.

Haiku w wersji x64 okazało się też być bardzo niestabilne. Ba, wręcz legendarnie niestabilnie i zakpiło sobie, zawieszając się na twardo w momencie pisania tej części recenzji. Proba zainstalowania opcjonalnych paczek (probowałem zainstalować sterownik do dźwięku oss), za każdym razem kończyła się zawieszeniem na twardo.

Wydajność

Zważywszy na brak czegokolwiek, dzięki czemu mógłbym zbadać wydajność tej kompilacji i porównać ją do x86, nie mam zbytnio jak wypowiedzieć się na ten temat. Jedyne, co mogę napisać, to to, że nie zauważyłem, by jakoś specjalnie muliło. Ale hm, Haiku właściwie nie jest systemem, który by się przycinał na normalnym sprzęcie. Rzekłbym wręcz, że to co działa, właściwie działa tak samo jak na wersji x86.

Wnioski

W obecnej fazie rozwoju, 64-bitowa wersja Haiku, moim zdaniem, nie jest na razie warta uwagi. Działać, działa, rzecz jasna, jednak przydatność, nie oszukujmy się… jest dość niewielka. Polecam po prostu zostać przy – jedynej, wspieranej – wersji x86.