Kim właściwie jest Informatyk? To pozornie głupie pytanie nurtujące mnie kilka dni temu przed snem było chyba wynikiem niedoboru filozofowania w ostatnich miesiącach. Jako że dla mnie nie istnieją głupie pytania, napisałem na ten temat ten felieton, nie tylko na potrzeby tego bloga, ale i mojej gazetki uczelnianej. No dobrze, ale kim właściwie jesteśmy? Skąd pochodzimy? Dokąd zmierzamy? (nieźle się zaczyna swoją drogą) Dla lwiej części społeczeństwa „grzebiemy” w komputerze, rozwiązując problemy z jakich nie zdają sobie sprawy w sposób jakiego nie rozumieją. Informatyk często jest odbierany jako osoba z innej planety, lub wyrwana z przyszłości, posiadająca tajemną wiedzę niedostępną dla zwykłego śmiertelnika. W rzeczywistości wygląda to (na szczęście) zupełnie inaczej. Zapraszam do artykułu.
Niestety, mimo ogromnego skoku technologicznego jaki nastąpił w ciągu ostatnich 10-20 lat, popularyzacji Internetu, serwisów społecznościach, w czasach kiedy każdy nosi komputer w kieszeni postrzeganie nas przez ludzi mało się zmieniło, po części jest to powodem systemu edukacji minionych rządów, który na każdym szczeblu kształcenia pojmał innowacyjność, często nie zdając sobie sprawy z możliwości jakie niosłaby popularyzacja nauk technicznych. Tytuł Inżyniera przez kilkanaście lat był wręcz odradzany i traktowany po macoszemu, od 1982 do 2010 roku nie było obowiązkowej matematyki na maturach, a uczelnie techniczne miały problemy z finansowaniem. Kompletnie przespaliśmy czas cyfrowej rewolucji końca XX wieku, częściowo z powodu rozpadającego się systemu socjalistycznego, częściowo na własne życzenie. Mimo wszystko potencjał mamy ogromny, za co można podziękować pionierom do których zawsze będę miał ogromny szacunek, ludziom zajmującymi się np. komputerami serii Odra, potem sprowadzającym z zza Żelaznej Kurtyny pierwsze komputery osobiste dzięki czemu mieliśmy doby start jak na republikę byłego bloku sowieckiego. Mamy wspaniałe tradycje kształcenia. Obecnie Polskie zespoły zdobywają nagrody na międzynarodowych konkursach technologicznych, takich jak np. Imagine Cup, w naszym kraju budowane są centra technologiczne i rozwojowe czołowych międzynarodowych korporacji IT, a nasi fachowcy często są zatrudniani na ich wysokich stanowiskach, np. mało kto wie że mamy „naszego” wiceprezesa Intela, pana Ryszarda Malinowskiego, absolwenta Politechniki Szczecińskiej. Wyobrażacie sobie? Żeby być wiceprezesem Intela nie trzeba kończyć żadnego MIT, ani Harvardu, wystarczy Politechnika Szczecińska, ale równie dobrze mogłaby być Łódzka, Warszawska, lub Wrocławska… Mamy umiejętności i wiedzę, potrafimy stworzyć rzeczy nieszablonowe i innowacyjne, jednak często nie potrafimy wykorzystać przewagi technologicznej jaką nierzadko posiadamy. Brakuje nam możliwości, finansowania, środków na badania, głównie właśnie z powodu niezrozumienia jakie efekty moglibyśmy osiągnąć, a nowe działalności gospodarcze poświęcone nowym technologiom są duszone przez biurokracje. Być może dlatego dobre polskie firmy zajmujące się nowymi technologiami można policzyć na palcach jednej ręki. Mamy Goodrama – świetnego producenta pamięci, CD Projekt – tych od Wiedźmina… i co dalej? No właśnie… W obecnych warunkach nigdy nie powstanie u nas „Polski Microsoft” „Polski Intel” lub startup na miarę Facebooka. Być może w innej rzeczywistości pan Malinowski nie musiałby wyjeżdżać pracować w zachodniej korporacji, tylko założył tutaj firmę produkującą układy logiki dla komputerów rywalizującą z Intelem tak jak niegdyś VIA, SIS lub Ali. Być może wtedy zamiast budżetu amerykańskiej firmy skorzystalibyśmy na tym my wszyscy, nasz poziom gospodarczy nie odbiegałby od krajów zachodu, a ludzie nie musieliby wyjeżdżać za chlebem do Wielkiej Brytanii i Niemiec…
Staram się popularyzować nowe technologie w celu zrozumienia ich przez większość ludzi, aby pokazać wszystkim praktyczne możliwości jakie niesie ich wykorzystanie i zmniejszyć przepaść pomiędzy twórcami i użytkownikami. Zastanawialiście się kiedyś ile pozytywnej magii jest w tym wszystkim? Dwoje ludzi może rozmawiać ze sobą w czasie rzeczywistym będąc na przeciwległych końcach naszej planety, nosimy w kieszeni urządzenie pozwalające na dostęp do całej wiedzy Ludzkości. Dowolny przedmiot możemy sobie zaprojektować i wydrukować na drukarce 3D… 100 lat temu coś takiego byłoby jakimś chorym i nierzeczywistym marzeniem, takim jak obecnie teleportacja, czy loty do innych układów planetarnych. Apropo lotów, jeszcze pod koniec XIX wieku uważano że maszyna cięższa od powietrza nigdy nie wzniesie się w powietrze, a 70 lat później polecieliśmy na Księżyc… Technika według mnie jest kluczem do rozwiązania wszelkich naszych problemów, wkroczenia na zupełnie nowe tory naszego rozwoju.
Kim jest tak naprawdę Inżynier Informatyki? Tym samym czym inżynier Mechaniki i Budowy Maszyn i każdy inny – artystą. Czemu artystą? Tworzymy Technologię w oparciu o swoje własne kreatywne koncepcję, nadając jej niepowtarzalny charakter. Wykorzystujemy prawa fizyki aby dostosować materię tak, aby nam służyła i ułatwiała wszystkim życie. Zmieniamy kupkę piasku krzem, krzem w procesor, procesor w maszynę, następnie nadajemy jej duszę i powołujemy do życia komponując jej programy. Dajemy inteligencję martwej materii która zaczyna wykonywać zadania dla niemal każdej dziedziny życia, pomagając w tworzeniu kolejnych wspaniałych rzeczy. Jesteśmy artystami maszyn…