Płeć piękna w IT, czyli trochę o paradoksach i stereotypach.

Być może wiele osób po nieco prowokacyjnej końcówce ostatniego wpisu sądziło że nagle posypią się do mnie maile, wiadomości i gigabajty spamu od tysiąca wkurwionych dziewczyn („o nie, jak to, jakiś brzydki skurwysyn z brodą ma czelność uważać że jestem idiotką?”). Niektórych zapewne nie zdziwi też fakt że mój wpis przeszedł absolutnie bez echa. Czemu? Po pierwsze – na techvortalu nie ma i nigdy nie było żadnej użytkowniczki (pomijam wyjątki typu różni idioci podający się za dziewczyny itd.). Blogów i for technologicznych praktycznie nie czytają kobiety, ogólnie zainteresowanie praktycznie zerowe, podobnie jak na wszystkich szkołach technicznych od techników po politechniki. W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak jest.

Na początku chciałbym stwierdzić że nie jestem jakimś seksistą ani szowinistą (gdybym był wredny to powiedziałbym że dziewczyny i tak nie zrozumieją czemu). Tak poważnie mówiąc szanuję kobiety jako stworzenia niezwykłe pod każdym względem, które mimo pozornej bierności mają ogromny wpływ na losy świata władając najpotężniejszą bronią: możliwością władania ludzkimi uczuciami i podbijania męskich serc. Drogie panie, toczyły się o was wojny, poeci pisali dla was wiersze, artyści tworzyli sztukę wzorując się na ideałach kobiecej uczuciowości i cielesności, wielu romantyków strzelało sobie w łeb z waszego powodu, mimo waszej słabości na pierwszy rzut oka możecie wszystko. Niestety same nie zdajecie sobie sprawy z waszych możliwości…

Ostatnio mówi się dużo o równouprawnieniu, parytetach itd. Coraz głośniej słychać także środowiska feministyczne, na Zachodzie i w Skandynawii znane są skrajnie lewicowe ruchy mające na celu wręcz zlikwidowanie jakiegokolwiek podziału płci m.in poprzez zwracanie się nie per „pan” i „pani” a np. „pracowniku”. Niedługo każą nam znów do siebie zwracać się per „towarzyszu” i cała historia zatoczy koło. Nie będę tutaj tłumaczył dlaczego tak radykalne ruchy są idiotyczne bo nie to jest tematem dzisiejszego artykułu. Niektóre zajęcia są po prostu stworzone dla mężczyzn a inne dla kobiet. Gdyby Bóg, Natura, Zezus, Wielki Potwór Spaghetti czy cokolwiek innego w co wierzycie chciało żeby obie płcie były sobie doskonale równe to rozmnażalibyśmy się przez podział, pączkowanie albo fragmentacje plechy…

Są zajęcia na tym świecie przeznaczone wyłącznie dla kobiet i takie tylko dla mężczyzn. Ale na pewno do dziedzin tylko dla facetów nie zalicza się Informatyka. Powiem nawet więcej. Branża IT to środowisko idealne dla kobiet. Zabawa kabelkami i elektroniką to nie praca w kopalni, tu nie jest wymagana wielka siła fizyczna. Informatyka wymaga ścisłego umysłu (choć niekoniecznie uznaję podział umysłów na ścisłe i humanistyczne, może kiedyś poświęcę temu artykuł), logicznego i kreatywnego myślenia. Z mniej ważnych ale przydatnych cech przydaje się opanowanie i zdolność pracy w grupie. Na pierwszy rzut oka wydaje się że cechy te spełnia większość dziewczyn i branża IT powinna być wręcz opanowana przez kobiety. Przynajmniej w teorii…

…w rzeczywistości znalezienie kobiety pasjonującej się nowoczesnymi technologiami jest trudniejsze niż znalezienie kosmity na plaży w Sopocie albo normalnego człowieka wśród członków pisu. W większości szkół od techników po politechniki wypada średnio jedna dziewczyna na dwieście… hmm, nazwijmy to umownie osób płci męskiej. Tyczy się to nie tylko informatyki ale także wszystkich kierunków technicznych. Pomijam ekonomiki gdzie kształcą się przyszłe panie z marketingu które zajmować się będą głównie nic nie robieniem, a „elita” zajmie się robieniem idiotycznych reklam i kampanii PR. Zawsze gdy słyszę zwrot „technik ekonomik” to zbiera mnie na wybuch śmiechu. Jak już na kierunku dumnie nazywanym „technik informatyk” pojawi się jakaś dziewczyna to głównie bez jakiegokolwiek pojęcia o czymkolwiek związanym z technologią bardziej skomplikowaną niż pralka albo mikser, traktująca swój przyszły zawód jako udrękę a nie jako pasję. Powody trafienia dziewczyny do tego typu szkoły są następujące:

  1. „dla jaj”.
  2. koleżanki ja namówiły, zazwyczaj motywując ją punktem pierwszym.
  3. możliwość poderwania masy facetów i zmiany partnerów seksualnych co kilka dni.
  4. brak perspektyw na dalsze życie, trafienie na ten kierunek przez przypadek („szkoła była wysoko w rankingach, umiem włączyć komputer i wejść na nk więc pewnie będę tam brylowała”).
  5. piąty i najrzadziej spotykany powód, kiedy dziewczyna idzie na ten kierunek z prawdziwej pasji poświęconej technice i chęci doskonalenia samej siebie.

Niestety większość z tych punktów tyczy się także większości facetów, ale to temat który już został wcześniej poruszony przez Mateusza czyli czemu poziom kształcenia informatyki w szkołach ciągle się obniża.

Na blogach technologicznych i forach takich jak nasze dziewczyn praktycznie nie ma, w ogóle w całym Internecie ciężko je spotkać dalej niż na Facebooku, nk, fotoblogach i portalach poświęconych ogólnie rozumianemu „lajfstajlowi”.

Jak to możliwe że mimo tylu fajnych cech i tylu możliwości prawdziwą pasjonatkę informatyki tak trudno spotkać? Oto mamy paradoks który nazwałem nieoficjalnie „Pierwszym Paradoksem Urbana”. Brzmi on następująco:

Jak rozwiązać ten paradoks? Jego rozwiązanie jest prostsze niż wam wszystkim się wydaje…

Przede wszystkim kobiety nie zdają sobie sprawy ze swoich możliwości. Przez całe tysiąclecia słabsza płeć była traktowana jako gorsza co wpisało się trwale w globalną świadomość. Czasami mam wrażenie że obecnie większość kobiet sama woli żyć w cieniu. Większość młodych dziewczyn woli robić z siebie zabawki dla facetów a w przyszłości gdy taka panna już się „wybawi”  i dorośnie to zostaje kurą domową i maszyną do robienia dzieci zamiast wziąć się w garść i zacząć szukać swojej prawdziwej pasji i celu w życiu.

Drugi powód jest niestety winą facetów w branży IT i nie tylko. Niestety większość facetów lekceważy kobiety które coś wiedzą chcą coś osiągnąć. Żeby poradzić sobie w typowym technikum jednocześnie będąc dziewczyną trzeba mieć niewiarygodnie mocną psychikę. Niestety nie wszystkie dziewczyny to wytrzymują, spotkałem się z wieloma takimi przypadkami. Prześladowania i głupie żarty pojawiają się także po szkole. („Baba i komputer, hahahahaha, na pewno gówno umie”). W branży IT statystycznie istnieje największa dysproporcja pomiędzy zarobkami kobiet i mężczyzn.

Przykład głupiego i oklepanego żartu.

Podsumowując, dziewczyny same siebie spychają na margines, a faceci utwierdzają je jeszcze w tym przekonaniu. Drogie panie, trochę odwagi! Pokażcie facetom swoimi umiejętnościami że wcale nie jesteście czymś dziwnym w świecie technologii i zamknijcie im usta swoją wiedzą.

Ja osobiście uważam że te dysproporcje będą znikały na przestrzeni lat i w przyszłości ilość kobiet zajmujących się technologiami zrówna się z ilością mężczyzn. Nie bez powodu opisywałem tego typu postacie np. w „Koperniku”. Nie widziałbym nic dziwnego widząc dziewczynę która np. robi pinmoda tualatina, zmienia cewki w Codegenie (ryzykując życie) albo administruje serwisem pokroju techvortalu i bynajmniej nie za 200 lat. Po początkowym szoku z pewnością zagadałbym, uzyskał numer jakiegoś komunikatora, albo telefonu i nawiązał fajną znajomość, i pewnie to byłby dopiero początek tego co moglibyśmy razem zrobić…